Pan patrzy z góry na ten światI widzi jak zmienia się z biegiem lat.
Łza po Jego policzku leci,
Grzeszą ciągle Jego dzieci.
Zbrodnie, gwałty i rabunki,
Przekleństwa, nieprawość, porachunki.
I płacze Pan nad ludem swoim,
W tym także nad grzechem Twoim.Pan myśli: Tyle wycierpiałem,
Na krzyżu się za nich ofiarowałem,
Ciało moje schłostane,
Całe za nich było wydane.
Krew spływała mi po twarzy,A moje serce wciąż ich miłością darzy.
Włócznią ciało me dla nich przebili,
A wszystko po to by do Nieba wstąpili.
A dziś muszę patrzeć jak moja dziatwa,
Sama tam sobie życie gmatwa.
Sami siebie potępiają,
Żadnego wyboru mi nie dają.
Choć ich tyle nauczyłem,
Przykazania zostawiłem.
Dobrą drogę pokazałem,
Życie wieczne obiecałem.
Poczuj łzy Pana w swojej duszy,Niech Twoje serce w końcu się skruszy.
I przestań już powodować Jego łzy,
Bo jutro potępisz się właśnie Ty !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z przyjemnością zapoznam się z Twoją opinią na każdy temat, choć nie obiecuję Ci, że z nią się zgodzę :) Pozdrawiam