Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

O mnie

Moje zdjęcie
Poland
Mamusia wspaniałej córci, wdowa po najukochańszym mężu, kobieta o bardzo wrażliwym sercu [co wcale nie jest zaletą ] :(

TRANSLATE



Archiwum bloga ▼

Najczęściej wyświetlane

środa, 31 grudnia 2014

Przepraszam - puściły emocje

          Przepraszam - puściły emocje
Ohh Boże znów się popłakałam, mam już dość tych bredni,
Dzwonią wszyscy i mówią : " ...oby był lepszy niż poprzedni"
Lepszy w moim życiu nigdy już nie będzie,
Bo mojego Mariunia brak jest wszędzie!
Ja wiem, że chcą dobrze - że najlepiej życzą,
Ale moje oczy ciągle potem ryczą.
W gardle znów mnie ściska i serce boli,
Chyba Ono już żadnych życzeń nie woli.
Panie znów upadam, Twojej ręki potrzebuję,
Niech Twoja Boska ręka przed upadkiem ratuje!
Piszę wiersz jednym tchem , tak bez przystanku
Może mi będzie lżej jutro o poranku?
Kocham ich wszystkich, bo o mnie pamiętają,
Ale Oni nie wiedzą, że znów mnie rozczulają.
Przytulam Was mocno tymi słowami
Ale jeszcze nie pozbieraliśmy się sami.
Nie chcę świąt, urodzin i sylwestra...
Już mi nie gra w duszy orkiestra.
Teraz już tylko dni tu liczę
Choć każdemu najpiękniejszych chwil życzę.
Znów łzy ocieram i przełykam co mnie dusi
Znów moje serce podnieść się musi ....

Życzenia Noworoczne ( trochę inaczej )

        Życzenia Noworoczne ( trochę inaczej )
Siostra mnie zawsze poucza,
że za dużo mi się w wierszach rymuje.
Więc dziś specjalnie dla niej,
czegoś innego spróbuję.

Piszę Wam wiersz,
długi z życzeniami.
Noworoczne to życzenia,
bo już odjechał Mikołaj saniami.

Każdemu zatem życzę,
by się marzenia spełniały
I aby One zawsze
naprawdę szczęście dawały.

Zdrowia i uśmiechu
na każdej twarzy,
lecz pamiętać trzeba,
że tym tylko Bóg obdarzy.

Nieustającej wiary
w każdym serduszku.                     
Pociechy nawet
w chleba okruszku.

Dostrzeżenia tego
co warte jest wszystkiego
Miłości, wierności,
przyjaciela prawdziwego.

A w duszy pogody
nigdy żadnego zmroku
Wszystkiego co najlepsze
w NOWYM ROKU!

I tak Tobie siostro
też ten wiersz dedykuję.
Życząc tego wszystkiego
co serce dyktuje.

Dla Ciebie zaś takie
moje przesłanie,
Niech każdy w swoim
 stylu zostanie :)

Bo każdy styl  jest fajny
i coś fajnego zawiera
Jeden łzy wyciska,
A drugi ociera.

Kocham moją siostrę
Co też jest wieszczem                                    
Kończę już ten wiersz
Bo się za dużo "pieszczem"  :D



Buźka dla wszystkich ... serio ....absolutnie dla wszystkich .
Życzliwych i nieżyczliwych.... niech Wam Bóg błogosławi i łaskami obsypuje na każdym kroku !!!!

Przyjaciółka

        Przyjaciółka
Kiedyś zaufałam Ci, kiedyś Ci wierzyłam,
Gdy mówili o fałszu Twym, uwierz - nie wierzyłam.
Poszłabym w ogień i w wodę za Tobą,
Zostawiając wszystko daleko za sobą.
Słuchałam każdego problemu i łzy ocierałam,
Kiedy trzeba było w nocy do telefonu wstawałam.
Kiedy ja płakałam też byłaś blisko,
Lecz ja nie dostrzegałam, że to nie łąka a ściernisko.
I jak w bajce z tą przyjaźnią mi się żyło,
Tylko co jakiś czas coś o ucho się obiło.
Mówią: " Emila to prawda, że tak mówiłaś?
A to prawda, że tak zrobiłaś?"
I tylko w sercu czułam powoli Twoje chamstwo,
Bo jak ludziom tłumaczyć, że to wszystko kłamstwo???
I dalej Ci wierzyłam, że do mego serca należysz,
Gdy w oczy pytałaś: " Emila, no im czy mi wierzysz? ".
Powoli zabijałaś we mnie wiarę w przyjaźń prawdziwą,
Wśród ludzi robiąc ze mnie podłą, głupią i złośliwą.
Musiał więc nadejść dzień, kiedy to serce zobaczyło,
Że to co dla mnie prawdziwe- bańką mydlaną było.
Prysła bańka mi nad głową - było wielkie "BUUM"
I dotarło do mnie w końcu, że kłamiesz Ty - nie tłum.
I choć wtedy serce bolało strasznie,
Dziękuję Ci - bo dzięki Tobie jestem mądrzejsza właśnie.
Dalej będę wierzyć w taką przyjaźń na wieki,
Póki nie zamkną się na tej ziemi moje powieki.
Lecz dziś już wyraźnie widzę różnicę,
Że przyjaźń to nie tylko słowa i obietnice.
Przyjaźń to szczerość kiedy jesteśmy sami
I kiedy nie masz nic do dodania za moimi plecami.
Pytasz skąd to wszystko się wzięło?
Plotki powstały kiedy jeszcze lepiej wieść mi się zaczęło.
Więc przyjaźń ta szczera i prawdziwa
Jest wtedy kiedy gorzej ale też lepiej bywa.
Nie tylko łez ocieranie
Ale z sukcesów też radowanie.
Bo jeśli zawiść Ci się w sercu rodzi,
To co to za przyjaźń? O co tu chodzi?
Dziś mam przyjaciółkę co łzy mi ociera,
Z sukcesów się cieszy i mocno wspiera.
Dopinguje i sił dodaje kiedy upadam,
Zgani też kiedy źle coś gadam.
I choć sercem kocham ją już sporo lat,
I choć mam też sporo wad...
Nie słyszałam od ludzi, żadnej bajki o sobie,
Tak jak to było z przyjaźnią przy Tobie.
Kończę ten wiersz o przyjaciółce "prawdziwej",
Wiecznej i szczerej przyjaźni szczęśliwej.
I niech moja dawna przyjaciółka duma teraz sobie...
A ja za PRAWDZIWOŚĆ Asiuńka - dziękuję, właśnie Tobie!

wtorek, 30 grudnia 2014

Bóg ratunkiem

       Bóg ratunkiem 
Każdy człowiek dobrym chce być,
Każdy chce przykładnie żyć.
Lecz każdy błądzi i upada
i nie znajdzie drogi póki z Bogiem nie pogada.
Nie, tak " na chwilę" z wyrzutu sumienia,
Bo takie " na chwilę"  nic w życiu nie zmienia.
Ale tak szczerze z tego co w sercu chowa,
To musi być szczera i długa rozmowa.
Bo Bóg " na chwilę" nie zagląda,
"Na chwilę" zazwyczaj tak wygląda...
Chcesz już być dobry, przykładny .... lecz...
Diabeł mówi: " Weź ... to taka mała rzecz...
Skłóć ich bo Ciebie zniszczyli,
Oni Ciebie też nie oszczędzili.
Upij się -  do jutra byle..
Znikną problemy na chwilę.
Zdradź, bo On Cię w słowach nie poszanował,
Skąd wiesz, że On też zdrady nie skosztował.
Zabij, bo On na życie nie zasługuje,
On inne życia rujnuje.
Nakrzycz, zbluzgaj - ulżyj sobie."
Diabeł wciąż coś wmawia Tobie!
I tylko ta długa i szczera rozmowa,
Przy byciu dobrym Cię zachowa.
Nie " na chwilę" z zapałem słomianym,
Ale na wieki Boskim Sercem pokochanym.

                   Bardzo, bardzo ,bardzo ... polecam ten filmik .... Czyż nie jest tak z człowiekiem ??? 




    

poniedziałek, 29 grudnia 2014

...I tak będę z Tobą

       ...I tak będę z Tobą
Śmierć na ziemi przecież życia nie kończy,
Więc chcę być z Tobą, gdzie już nic nas nie rozłączy.
Chcę z Tobą oglądać oblicze Boga,
Tam gdzie nie ma miejsca żadna trwoga.
Gdzie przeznaczenie każdego człowieka,
Gdzie największa miłość - Bóg na nas czeka.
I choć jeszcze nie raz łzy popłyną z tęsknoty,
To wiedz mój Mariuniu złoty,
Że do końca mojego życia będę za Ciebie się modliła,
Aby Twoja twarz zawsze uśmiechnięta mi się śniła.
A moje serce teraz skarby zbiera,
Te , których mól nie niszczy,ani rdza nie zżera,
Aby z całą pewnością kiedyś stanąć u drzwi,
Które otworzysz mi właśnie Ty.

Niewidzialny tatuś

         Niewidzialny tatuś
Kochanie- Twoja córunia mała,
Dziś piątkę ze sprawdzianu dostała.
I ta córunia kochana,
Przyszła do mnie zapłakana.
Pytam co ten jej płacz znaczy,
A Ona płacze, że tata piątki  nie zobaczy.
I mówię: " Córcia tata jest z nami każdego dnia,
Co chwilę jakiś prezent dla nas ma.
On widzi Ciebie i mnie,
Bierz się już w garść - proszę Cię.
Bo tatuś jest dumny ze swojej córuni,     
No chodź się przytul do mamuni,
A nasz niewidzialny tatuś obok stoi,
Tacy zaczarowani są rodzice Twoi" .
I już córcia nie płacze i się przytulamy,
Mówimy do siebie: " TATUSIA KOCHAMY" !!!

Warto pojąć i zrozumieć

       Warto pojąć i zrozumieć
On nie towarzystwo dla mnie,
Bo nie trzyma kciuków za mnie.
A ten to strasznie dziwaczny,
Ten to ma chód pokraczny.
Ta się za skromnie ubiera,
A tamta nosa zadziera.
Na tego to nawet nie chcę patrzeć,
A tą lepiej w pamięci zatrzeć.
Lecz popatrz czy Ty jesteś doskonały.
Na prawdę? Z każdej strony? Cały?
Nie masz żadnej ujmy?
Póki ten wiersz jak żelazo gorący- dalej kłujmy.
Czy Ty jesteś taki idealny?
Taki wspaniale, idealnie fajny?
Bo ja uważam, że każdy wady ma.
Każdy z czymś się zmaga.
Każdy jakieś błędy popełnia,
I nie każdemu - każde marzenie się spełnia.
Warto na to wszystko spojrzeć inaczej,
Bo każdy jest wartościowy raczej !

           

Nie oceniaj - nie rozdzielaj

         Nie oceniaj - nie rozdzielaj
Co Ci z tego, że ludzi buntujesz?
Że skłócasz ze sobą i zgodę rujnujesz?
Co z tego, że niszczysz miłość ... rodzinę?
Tworząc w swoim sercu zimę.
Stań przed lustrem i popatrz w swą twarz.
Odpowiedz sobie, czy tego człowieka jeszcze znasz.
Przypomnij sobie jak byłeś mały
A piękne uczucia Cię przepełniały.
Jak kochałeś mamę i koledze pomagałeś,
Gdzie dziś te wartości zapodziałeś?
Przecież Pan Cię dobrym powołał na świat,
A zawiść przyszła z biegiem lat.
O ile piękniej by się żyło,
Gdyby zawiść w zarodku się niszczyło.
Zamiast sądzić i oceniać,
Zacznij już dziś siebie zmieniać.
Wszystko właśnie w Twoim sercu się zaczyna,
Cała ta zawiść to niezgody przyczyna.
Zamiast minąć z krzywym wzrokiem,
Mrugnij dziś do kogoś okiem.
Zamiast mówić coś przykrego,
Uśmiechnij się i powiedz coś życzliwego.
Zamiast innych przeciw komuś buntować,
Zacznij tego człowieka szanować.
Zamiast oceniać czego mu brak i czego ma mało,
Pomyśl dlaczego mu się w życiu tak stało.
Nawet jeśli sam sobie winien to nie obmawiaj -
Może usiądź i mądrze z nim porozmawiaj.
Może Twoja rada odmieni Jego los,
Może potrzebny mu tylko Twój życzliwy głos.
Jeśli nie chce Cię słuchać, bo upór w sobie ma,
To też zrozum, że każdy inaczej na tej ziemi trwa.
Nie trać serca życzliwości,
Życzliwość szlachetniejsza od podłości!

Sympatia prawdziwa

         Sympatia prawdziwa
Nie pcham się tam, gdzie mnie ktoś nie potrzebuje,
Bo to i komuś i mi spokój rujnuje.
Lubię być tam, gdzie jestem kochana,
Wytęskniona czy lubiana.
Nie chcę towarzystwa, które głową przytakuje,
A w sercu wcale sympatii nie czuje.
Nie chcę uśmiechu czyjegoś na twarzy,
Jeśli w sercu mnie złym uczuciem darzy.
Nie chcę tracić swojego czasu,
Dla radości sztucznej hałasu.
Wolę być tam gdzie uczucia prawdziwe,
Odnajdę tam spokój i życie szczęśliwe.

Miłość najpotężniejsza

         Miłość najpotężniejsza
Tym wierszem chcę powiedzieć dziś Tobie:
Że jesteś zły nie wmawiaj sobie.
Odrzucaj od siebie myśli złe
I miej świadomość,że Bóg kocha Cię.
On stado owiec dla Ciebie porzuci,
On sam dla Ciebie w drogę się zawróci.
On poda rękę ,kiedy Go zawołasz,
On wyciągnie z kleszczy kiedy sam wyjść nie zdołasz.
Ludzie czasem ten błąd popełniają,
Że sami siebie przekreślają.
A Bóg kocha wszystkich ogromną miłością,
On nam w ciemności największą jasnością.
Więc wstań i uwierz,że tkwisz w ogromnej miłości
Choćbyś upadał i błądził w ciemności.
Szukaj Go , pragnij , oddaj mu Siebie,
A On nie zostawi nigdy Ciebie.
Nie zginiesz , choćby umarło tu ciało,
Jest wysoko coś jeszcze, czego oko nie widziało.
Każdy z nas błędami nogi swe plącze,
Ty wierz w Jego miłość !!! I na Tym zakończę .

Szczęście

            Szczęście
Nie trzeba biec za szczęściem w pogoni,
Bo ono jest przy nas na wyciągnięcie dłoni.
Trzeba tylko dostrzec jego ukrycie,
W przeciwnym razie można szukać całe życie.
Może Twoje szczęście to dom i rodzina,
Może obok Ciebie ta piękna dziewczyna.
A może Twoje szczęście patrzy z góry,
I pomaga Ci zza chmury.
Może szczęście Twój ogród zawiera,
Może czyjaś przyjaźń co łzy ociera.
Może szczęście pies Ci daje,
Bo się z Tobą nie rozstaje.
Szczęściem są kwiaty co rosną na łące,
Szczęście to deszczu kropli tysiące.
Wszystko szczęściem można nazwać sobie,
Co Bóg podarował Tobie.
I choćbyś nie wiem gdzie wyjechać chciał,
Nie znajdziesz szczęścia jeśli w sobie nie będziesz go miał.

Sny z Mariuniem

Wstawiając ten wiersz mam łzy w oczach, bo nie ważne w nim są rymy, czy jakaś stylistyka.Najważniejszy jest dla mnie ten cud, którym jest przekaz informacji z " tamtej " strony.
Nie , nie zwariowałam :)
Każdy z nas ma tak, że czasem coś mu się śni, ale kiedy się budzi- nie wie zupełnie czego ten sen dotyczył. Ja też tak mam. Jednak od śmierci mojego męża śniło mi się 5 cudownych snów, które po przebudzeniu mogłam opisać z najdrobniejszym szczególikiem.
I choć już upłynęło trochę czasu nadal są tak wyraźne jakby wszystko działo się dziś na jawie... cudownej jawie...
Oczywiście w wierszu nie ujęłam wielu tych cudownych szczegółów, bo bardziej chodziło mi o konkrety.
Bo wszyscy jesteśmy ludźmi i wszystkie , nawet te najpiękniejsze wspomnienia zacierają się z czasem w pamięci, dlatego postanowiłam moich 5 cudownych snów spisać w wiersz, aby nigdy- przenigdy nie zapomnieć o tym cudownym przesłaniu mojego męża.

              Sny z Mariuniem
Znów mi się w nocy śniłeś,
Znów mnie we śnie odwiedziłeś.
Lecz by nic nie zapomnieć i nie zostawić za sobą,
Spiszę teraz wszystkie sny z Tobą.
Odchodzisz - płaczę po Twoim pogrzebie,
Żebyś mnie nie opuszczał wciąż proszę Ciebie.
Kładę się spać w pierwszą noc,
Otulasz mnie jak najcieplejszy koc.
Mariunio we śnie wchodzi i płyty mi daje,
Mówi,że nie ma czasu i już w powrotną drogę się udaje.
Patrzę na płyty i widzę Guns N' Roses pierwszą od góry,
Mariunio takie przesłanie mi daje zza chmury.
A pod nazwą zespołu "Don't cry" widnieje,
Budzę się i z tego spotkania z radości szaleję.
Wchodzę na internet - szukam, przetłumaczam, odsłuchuje
I tak bardzo się cieszę - choć nie pojmuję,
Bo nigdy w życiu nie słuchaliśmy zespołu tego,
Więc to było dla mnie coś niezwykłego.
Piosenka rzeczywiście mi znana,
Ale nigdy przeze mnie nie przetłumaczana.
Tekst wszystkie łzy wycisnął,
Gardło zdusił i serce ścisnął.
Każesz mi nie płakać i mówisz,że niebiosa są nade mną,
A Ty , że będziesz wciąż tu ze mną.
Mówisz, że teraz mam wszystko zrobić po swojemu,
I że jestem wciąż miła sercu Twemu.
Mniej więcej tak tekst wygląda.
Tymczasem za jakiś czas mąż do drugiego mi snu zagląda.
Proszę by Twoje wizyty częściej się odbywały
Więc drugi sen też był wyraźny i wspaniały.
Siedzę smutna - wchodzi Mariunio i szaleje,
Skacze - wręcz fruwa i się śmieje.
Ja mówię: " Mariusz, przecież Ty nie żyjesz. Pogrzeb był, co sąsiedzi powiedzą."
Ale Oni tego nie wiedzą...
Że Ty wciąż jesteś z nami i żyjesz.
Czego przed nami wcale nie kryjesz.
Mariunio we śnie się śmieje z tych słów moich,
Na wszystko udziela odpowiedzi swoich.
Pyta ze śmiechem: " Ja umarłem? Ja nie żyję?"
I wciąż w podskokach radości nie kryje.
"Ja żyję ! " " Zobacz ! " - krzyczy z radością jak dziki,
" A Wy już gotowe? " - pyta mnie i Wiki ...
I kiedy w tym śnie się ubrałyśmy ,
To razem z Mariuniem naszym wyszłyśmy.
Ja idę z mężem i to zaznaczę,
Że Wikuś radośnie przed nami skacze.
I tak się rano ze szczęścia popłakałam,
Że znów we śnie się z Tobą widziałam.
I nic moim wnioskom nie zaradzisz,
Bo wiem,że Ty żyjesz i nas prowadzisz.
Sen trzeci, który zapamiętałam...
Choć nie wiem już, której nocy go miałam.
Mariuniek smutny przyszedł i mi tłumaczy,
Pewnie nie mógł już znieść mojej rozpaczy.
A może dostał pozwolenie od Niebieskiego Króla,
Bo przychodzi bierze mnie na kolana i mocno przytula.
Mówi: " Przecież wiesz, że ja nie chciałem tego."
A ja widzę w Jego oczach coś strasznie smutnego.
Podnosi mnie na rękach a ja Go ściskam
I odpowiedzi z Niego wyciskam.
Pytam: " A słyszysz co na codzień do Ciebie mówimy?
Słyszysz jak się za Ciebie modlimy?"
Mariunio kiwa głową znacząco,
A ja wciąż Mu na rękach przytulam Go gorąco.
I tak ranek mój sen przerywa
I choć smutne to spotkanie, to znów byłam szczęśliwa.
Kolejny sen, który do grobu zabiorę ze sobą,
To ten, gdy spacerowałam z Tobą.
Nic nie mówiłeś,
Tylko głaskałeś i tuliłeś.
I ten obraz przeszywa mi serce i skroń,
Jak mnie tuliłeś i głaskałeś mi dłoń.
Chodziliśmy za rękę po jakiejś łące,
Zielonych traw tam było tysiące.
I nic mi nie powiedziałeś,
Tylko, że wciąż jesteś i kochasz pokazałeś.
A ostatni sen to ten przed świętami,
Kiedy zakupy robiłeś z nami.
Listę zakupów w ręku trzymałeś
I tylko tak powiedziałeś:
" To mamy, to mamy. To tylko to zostało."
Oj Mariunio ile to dla mnie dało!!!
Bo wiem, że wszystko robisz z nami.
Wbrew pozorom wcale nie zostaliśmy sami!!!
Jesteśmy razem choćby wszyscy w to wątpili,
Jeszcze nie raz będą się dziwili.
Bo myślą,że ja sama tu biedna zostałam,
Ale przecież ja Ciebie na wieki od Boga dostałam.
Pomagasz za dnia - przychodzisz we śnie,
Bo my wciąż kochamy się!

Może jednak warto...

    Może jednak warto...
Moją pasją jest pisanie,
Wierszy różnych rymami składanie.
Do tych wierszy podchodzę czule,
A jak są odbierane nie obchodzi mnie w ogóle.
Cieszę się, że coś tu po mnie zostanie,
Kiedy przyjdzie z ziemią rozstanie.
Może ktoś je kiedyś odkopie przy drzewie,
Tego dziś nikt jeszcze nie wie.
I choć na popularności mi nie zależy,
Bo najważniejsze co na sercu leży,
To miło będzie spojrzeć zza chmury,
Jak ktoś mój wiersz unosi do góry,
Czyta i nagle mu sił do życia przybywa,
Oj byłabym wtedy taka szczęśliwa.
Więc piszę, bo któż to wie,
Kiedy i komu wiersz przyda się.

niedziela, 28 grudnia 2014

Droga życia

       Droga życia
Nie zawsze modlitwa w życiu pomaga,
Choć każdy o szczęście na kolanach błaga.
Czasem trzeba ciężki ponieść krzyż,
By na mecie wzbić się wzwyż.
Takie to już losy są człowieka,
Że jednych szczęście a innych męka czeka.
Lecz jeśli cierpisz- nie załamuj dłoni,
Wynagrodzona będzie każda łza ,którą oko Twe uroni.
Proś tylko Boga o wsparcie
I nieś swój krzyż uparcie.
Nie patrz w twarze,które ironią tryskają,
Bo One ten ciężar przed sobą mają.
Ciesz się każdym krokiem pokonanym,
Ciesz się ciężarem wykonanym.
Wiedz o tym,że szczęście gdzieś na Ciebie czeka,
Nie poddawaj się - idź ,bo droga może być daleka.
 

Moja miłość

        Moja miłość
Mój mężu - kocham Cię nad życie,
Jesteś jak serca mego bicie,
Jesteś jak tlen, który żyć pozwala,
Jesteś człowiekiem, który tę rodzinę scala.
Gdy przychodzą ciężkie chwile - Ty pocieszasz mnie uparcie,
Więc dziękuję Ci za wsparcie.
Kiedy gaśnie we mnie płomień sensu istnienia,
Ty wzniecasz pożar moich marzeń spełnienia.
Kiedy się boję ciemnej nocy,
Ty jesteś przy mnie moja pomocy.
Gdy Cię uraziłam - Ty nie pamiętałeś,
Zawsze każdy błąd mi wybaczałeś.
Wołasz mnie i pytasz: " Emila czy tak być może?
Ja tutaj te płytki o tak położę"
" Tutaj półeczka by się przydała"
I czekasz bym zgodę na wszystko wydała.
Kocham Twój szacunek do mnie,
Nigdy innego nie będzie koło mnie.
I choć Ty nie pamiętasz nigdy nic złego,
A charakter masz człowieka dobrodusznego,
To ja znam swój charakter czasem narwany
I dziś za wszystko znów Cię przepraszam KOCHANY!

"NIE" dla opinii

Muszę tu po fakcie dorzucić słowo , bo nie pomyślałabym, że wiersz może być zinterpretowany nie tak jak powinien. Jeśli chodzi o sprawę wiary... to wiersz nie dotyczy ani mojego męża ani Jego rodziny ( bo to głęboko wierzący - wspaniali ludzie) ... przy nich i z nimi zawsze można tak normalnie, otwarcie...bez jakiegoś poczucia TABU porozmawiać o wierze, Bogu itp. Kochałam i kochać będę zawszę tę rodzinę, nawet jeśli Oni zapomną już o mnie ... Wiersz natomiast tyczy się ludzi... znajomych, którzy kpią z wiary i uważają te tematy za jakieś tabu...a każdy kto porusza ten temat to dla nich ... " coś z nim nie halo... " .... no to by było na tyle odnośnie wiersza.....

   "NIE" dla opinii
Kiedyś mi na opinii innych zależało,
Jednak z wiekiem zupełnie przestało.
Każdemu przyjdzie żywota zakończyć,
A najgorsze to dla opinii od Boga się odłączyć.
Uznać, że człowiek jest bardziej potrzebny do życia,
A Boga schować gdzieś do ukrycia.
Ja nie chcę taka być,
Nie chcę bez Boga żyć.
Zawsze był gdzieś blisko mnie,
Tylko to ja na ludziach skupiałam się.
Lecz nadszedł dla mnie taki czas,
Że nie chcę być wśród ludzi mas.
Mogę być zupełnie sama,
Ważne bym była Bogu oddana.
I najważniejsze słowa niech mi przyświecają,
Niech One zawsze największą siłę mają.
"Kto się mnie zaprze przed ludźmi, tego i ja się zaprę przed Ojcem Moim"
Panie wywyższam Cię w życiu swoim!
Nie żyję dla opinii, dla ludzi ...
Bo to Bóg mnie wieczorem usypia i rano budzi.
Dla Niego każde serca uderzenie,
Mów co chcesz, ja się nie zmienię.
Śmiało możesz mnie oceniać,
Dla Twojej opinii nie mam zamiaru się zmieniać.

Tacy sami

           Tacy sami
Dlaczego obgadujesz za plecami?
Przecież jesteśmy tacy sami.
Ty też jak ja - kochasz i płaczesz,
Tęsknisz i z radości skaczesz.
Ty też jak ja, czasem się smucisz,
Czasem w nerwach komuś coś wyrzucisz.
Ty też upadasz i się podnosisz,
Czasem o pomoc innych prosisz.
Ty również się śmiejesz,
Może czasem troszkę szalejesz.
Dlaczego widzisz we mnie coś innego?
Może czasem coś dziwnego?
Bo błędy popełniam?
Bo marzenia spełniam?
Czy jest w tym coś złego?
Czy Ty nie robisz tego wszystkiego?
Czy jesteś w stanie pierwszy wziąć kamień i rzucić?
Czy z czystym sercem możesz psalmy nucić?
Ja wiem, że nie jestem doskonała,
Jeszcze nie raz będę upadała.
Jeszcze nie raz błąd splącze nogi,
Ale nie zgubię swojej drogi.
A to tylko dlatego,
Że umiem zauważyć co we mnie jest złego.
I staram się ze złych dróg zawracać,
Nigdy nie chcę ich sobie skracać.
Wolę mozolnie i z upadkami,
Lecz Ty pamiętaj - jesteśmy tacy sami !

Przyjdę do Ciebie

        Przyjdę do Ciebie
Wszędzie z Tobą zawsze byłam,
Po drodze do Ciebie trochę świata zwiedziłam.
Piękne Niemcy,Francja,
Belgia i Holandii elegancja.
Po Londynie mnie oprowadziłeś,
I tak się moją wizytą cieszyłeś.
Wszędzie mnie ze sobą brałeś,
W niczym nigdy mi nie skłamałeś.
Swoją miłością mnie obdarzyłeś,
Najlepszym tatą i mężem byłeś.
Wszystko mi pokazywałeś,
Do pomocy mnie wołałeś.
Uwielbiałam się z Tobą śmiać,
Ale byłeś też przy mnie, gdy zaczynałam płakać.
Swoją rodzinę w prezencie mi dałeś,
Kto jaki jest opowiadałeś.
Ten to nerwowy- nie zwracaj uwagi,
Ten nie lubi żartów- więc trochę powagi,
Ten się śmieje cały czas,
Jedźmy tam- rozbawi nas.
Lubiliśmy zawsze to samo,
Wieczorem film i kawa rano.
I choćby ktoś mówił - wystrój wnętrza chory,
My nawet te same chcieliśmy ścian kolory.
Ja szalona- Ty spokojny,
A Pan Bóg dla nas był taki hojny.
Ogrom miłości nam dał,
Choć tak przykry plan dla nas miał.
Ale wiem kochanie,
Że nasza miłość nie ustanie.
Bo choćby nie wiem co mi tu mówili,
Choćby nie wiem kogo raili,
Ja jestem tylko Twoja a Ty mój,
Czekaj tam na mnie,u bram Bożych stój.
Bo przyjdę tam sama,
Tobie oddana.
I znów będziemy się cieszyć sobą,
Znów będziesz mego życia ozdobą.
Tylko raz w moim życiu serce oddałam,
Nigdy miłości nie udawałam.                  
Kocham Cię i to się nie zmieni,
Do ostatniego mego tchu na ziemi.
A potem już tylko otwórz mi bramę,
Ja obok Ciebie z miłością stanę.
Bo zawsze będę wierzyć głęboko,
Że jest tam miłość wysoko.
Czekam naszego spotkania z radością,
Bo przecież Bóg jest miłością.
Bo choćby małżeństw tam nie było,
To wiem,że miłością tam będzie się żyło.
Nie dziwię się, że Jezus o małżeństwach tak powiedział,
Jaki będzie świat On z góry wiedział.
Gdzieś w dalekich krajach, dziewczynki są za mąż wydawane,     
Przez meżów bite i nie kochane.
Ludzie z rozsądku za mąż wychodzą,
Miłości tam nie ma i sobie szkodzą.
Dlatego Pan o małżeństwach powiedział,
A że miłość jest w Niebie On zawsze wiedział.
Bo Bóg nie zabiera miłości ,którą sam dał,
Chyba,że człowiek tu na ziemi nie kochał.
" Miłość jest potężniejsza niż śmierć" - w te słowa wierzę,
Bogu serce daję w ofierze.
A Tobię mężu miłość w niebie wykrzyczę,
Tymczasem dni na ziemi liczę.







Nim odejdę stąd

       Nim odejdę stąd
Nim Bóg ostatnim oddechem na ziemi mnie obdarzy,
Napiszę o tym co mi się marzy.
Chciałabym mieć bardzo dużo pieniędzy,
By rozdać je tam gdzie ludzie żyją w nędzy.
Marzy mi się wybudowanie dla ludzi jakiegoś domu,
By w zimę nie było nigdy zimno nikomu.
Przytuliłabym wszystkie sieroty świata,
Oddałabym najlepszy płaszcz dla jakiegoś brata.
A każdemu kto ma strasznie ciężkie życie,
Pokazałabym moje słowa w zeszycie.
Powiedziałabym,że da radę, że siłę ma!
A Pan Bóg Jego serce i tak najlepiej zna.
Poszłabym jeszcze do kościoła,
Bo tam nas cichutko nasz Pan woła.
Uklękłabym przed Sakramentem Najświętszym,
Który mnie obdarzył tu na ziemi uczuciem największym.
Wyszeptałabym samotnemu do ucha,
Że w Bogu jest wielka otucha.
A najbardziej to bym się cieszyła,
Gdybym dla Boga wszystkich zbirów przyprowadziła.
A kiedy Bóg moje imię będzie już wspominał,
Chciałabym, żebyś mężu za rękę mnie trzymał.
Kiedy Bóg już tlen mi zabierze,
Zobaczę Cię znów - w to wierzę.
I niech stypą się nie wygłupią,
Niech w to miejsce buty biednemu kupią.
Takie oto marzenia mnie nękają.
Kończę bo łzy do oczu napływają.

Tylko z Tobą być

           Tylko z Tobą być          
Choćby nie wiem jak miało ciężko być,
Zawsze z Tobą chcę Panie żyć.
Serce swe daję Tobie,
Nikt więcej nie potrzebny mej osobie.
Noga za nogą, za krokiem krok,
Dzień za dniem, za rokiem rok,
Niech życie samej mi tu płynie,
Niech mi z moim niewidzialnym mężem minie.
Niczego więcej nie potrzebuję,
A co mi Panie dasz przyjmuję.
Ale o jedno błagam Cię - tego mi nie sprawiaj,
Nikogo nigdy na drodze mi nie stawiaj.
Bo ja już raz w życiu pokochałam,
mężowi serce oddałam.
I piszę to z serca od siebie,
Z mężem chcę być i tu i u Ciebie.
Ja dam radę Panie , ja dojdę powoli,
Niech Mariuńka tam serce nie boli.
Choć upadam, to nie brak mi siły,
A Ty mi pomagaj mój Boże miły.
Idę do mojego najdroższego męża,
Moje serce miłością po drodze zwycięża.
Pokonam wszystkie przeciwności,
Mariunio jeszcze nas czeka wiele radości.
Czekaj na mnie ukochany,
Ja tylko przeżyję los mi dany.
A wtedy już na łące razem usiądziemy,
Całej prawdy się dowiemy.
Tak będę żyła, by kiedyś być jak Ty w bieli,
Nic już nas potem nie rozdzieli.
A nasze ziemskie przygody wspomnimy z radością,
Będziemy się cieszyć wieczną miłością.
Ty tylko w odpowiednim czasie powiedz: " Ja po Emilę wyjdę".
Czekaj kochany , ja na pewno przyjdę.


Wzloty i upadki


      Wzloty i upadki
Przygnębienie czasem mnie dopada,
serce na pytania nie odpowiada.
Czasem nie mam na coś dowodu,
czasem płaczę bez powodu.
Często łzy zalewają mi duszę,
choć ustami uśmiechać się muszę.
O Panie Boże zabierz smutek i łzy,
myślę, że za tę prośbę nie będziesz zły.
Wiem doskonale, że trzeba iść pod górę,
a ja w Twym sercu wiercę dziurę.
Ale już czasem sił mi brakuje,
czasem to życie mnie tak dołuje.
Czasem już mam wszystkiego dość,
czasem we mnie taka złość.
I wtedy mimo braku sił,
klękam i proszę byś ze mną był.
Bo modlitwa tak pomaga, nigdy nie szkodzi,
w modlitwie cały smutek gdzieś uchodzi.
Takie przynosisz ukojenie,
w cichej modlitwie moje wytchnienie.
Wstaję silniejsza , wychodzę z ukrycia,
Boże jak pięknie przywracasz do życia.
Już nie narzekam , biorę krzyż codzienności na ramiona,
O dziwo Jego ciężarem uszczęśliwiona.